sobota, 2 listopada 2013

11:20 - No comments

Bedre sent enn aldri, czyli lepiej późno niż wcale według Norwegów.





Tak, Norwegia. Miłe państwo, ponoć drogie, ale jak widać cudzoziemców to jakoś nie przeraża i masa ludzi emigruje tam stadami. Ale my nie o tym. Zacznijmy od specyfiki języka, jak poprzednio, a może raczej ciekawostkowych wstawek, jak to zazwyczaj wychodzi. W taki razie, do dzieła. Mówiłam o tym, ze Szwedzi się dogadają po swojemu z Norwegami i Duńczykami lepiej czy gorzej, ale się dogadają. To działa w obie strony, przy czym Norwegowie mają ponoć łatwiejsza wymowę (serio? według ciekawostek jest wręcz na odwrót) oraz gramatykę, więc nic tylko się uczyć! Język mają ładny, całkiem przyjemny dla ucha, a w dzisiejszych czasach jest coraz popularniejszy. Przysłowie z tytułu też jest wytłumaczone, i znaczy dokładnie to samo, co po polsku. No, ale teraz przejdźmy do co ciekawszych informacji. 

* W języku norweskim nie ma żadnego standardu wymowy, co na nasze znaczy, że każda osoba może mówić inaczej, ale  na szczęście ograniczają się do lokalnych dialektów, co może nie jest mega ułatwieniem, ale! Dialekty są na tyle charakterystyczne, że nawet po przeprowadzce i w wyniku tego drobnym zniekształceniem stylu wymowy, jest w stanie rozpoznać po samej wymowie skąd pochodzi dana osoba.

* W wyniku sytuacji z powyżej, wraz z upływem czasu język stał się na tyle elastyczny (a może wymknął się spod kontroli?), że nawet nauczyciele w szkołach nie poprawiają "błędów" uczniów, gdyż nie nie można twierdzić, że jego język jest lepszy.

* Co dziwne, niby są dwie odmiany języka, a raczej są dwoma oddzielnymi językami, jednak są na tyle podobne, że ludzie mówiący do siebie jeden tym, drugi tym, dogadają się. Są to bokmål i nynorsk, z czego ten pierwszy jest popularniejszy i naucza się go poza Norwegią.

*W Norwegii dziękując za coś, zwykle określa się, za co dziękujemy. Dobrą rada jest jednak nie "dziękować za wszystko" jak to Polacy mają w zwyczaju, gdyż ta formuła po norwesku, czyli „takk for alt", może i wzbudzić ogólną konsternację, ponieważ jest dość popularnym zwrotem, który umieszcza się na nagrobkach

Z języka to tyle, w gruncie rzeczy nie ma tego sporo, ale sama Norwegia! To ocean zachowań dla nas niezrozumiałych, ale na swój sposób interesujących.

*Stare Prawo z poprzedniego szwedzkiego posta obowiązuje również tutaj. Ba, obowiązuje też w Finlandii. Nic tylko namiocik i w podróż po przygodę!

* Sklepy w Norwegii są zamknięte w niedziele. Wszelkie zakupy można zrobić tylko w "kioskach", które przypominają nasze sklepy wielobranżowe, oczywiście po o wiele wyższej cenie.

* Tak zupełnie z innej beczki, Norweg Johan Vaaler opatentował w 1899 roku spinacz biurowy. Zawdzięczamy mu pięknie spięte kartki!

* W pobliżu miejscowości Lærdal znajduje się Lærdalstunnelen - najdłuższy tunel drogowy świata. Liczy 24,5 km. Aby zrekompensować kierowcom trud długiej jazdy pod ziemią, na trasie tunelu zbudowano 3 wielkie, rzęsiście oświetlone sale z pomalowanymi na niebiesko stropami. Całość ma dawać złudzenie światła dziennego i przynieść choćby chwilową ulgę cierpiącym na klaustrofobię podróżnym. Nie dość, ze długi tunel, to dbają o komfort kierowców! A na pewno nie ma tam dziur w drodze. 

To tyle z Norwegii, ciekawy naród, prawda? To wszystko na dziś, a następnym razem lądujemy gdzieś niedaleko Norwegii. Zobaczymy gdzie dokładnie. Do napisania!





0 komentarze:

Prześlij komentarz