10:28 -
1 comment
Eind goed al goed, czyli koniec w holenderskim stylu.
Przysłowie z posta jest niderlandzką wersją naszego "Wszystko dobre, co się dobrze kończy". W Holandii mówi się językiem niderlandzkim, zaś holenderski jest jego dialektem. Bez zbędnych wstępów, przejdźmy do ciekawostek:
* niderlandzki jest również językiem urzędowym w Belgii, gdzie używa się flamandzkiego, będącego jednym z odgałęzień.
* Niderlandzkim posługuje się nim w Surinamie, Bonaire, Sabie, Curacao, Sint Maarten, Arubie oraz Sint Eustatius, będącymi holenderskimi koloniami.
* Holendrzy nie lubią słowa musieć, dlatego mimo jego powszechności, nie używa się go za często, ze względu na ich uwielbienie do wolności itd. Zastępuje się je prośbami lub pragnieniami "czy mógłbyś".
* Holendrzy stosują różne formy dziękuję i proszę w zależności od tego, z kim rozmawiają. Czy to do "pani", czy nieformalnie do kolegi, przyjaciela albo w piśmie. Na wszystko znajdzie się inne określenie.
* Holandia słynie z żółtego sera, nawet wchodząc do zwykłego supermarketu zobaczymy na półce kilkanaście rodzajów.
*Holendrzy uwielbiają mosty, 25% państwa znajduje się poniżej poziomu morza. W samym tylko Amsterdamie znajduje się 1281 mostów!
* Święty Mikołaj odwiedza dzieci w połowie listopada i nie przybywa do nich saniami w towarzystwie reniferów, ale… statkiem parowym w asyście Czarnych Piotrów i jeżdżąc na siwym koniu rozdaje dzieciom słodycze
* Dziecko możemy nazwać praktycznie każdym słowem jako imię, jednak musi być możliwe do zapisania łacińskim alfabetem i nie obelżywe.
I tak na zakończenie:
* Ponoć uwielbiają narzekać na pogodę. Że zimno, ze mokro, że gorąco, sucho, wilgotno i co dusza zapragnie.
To wszystko, jest tego więcej, ale wybiera się najciekawsze przecież. To tyle na tym blogu póki co. Do następnego!